Forum zespołu Le Moor

Rzulfig · Gość

Koncercik SUPER!!!!! Ja osobiscie pierwszy raz uslyszalem zespół Le Moor na Spinaczu i baardzo mi sie spodobał Very Happy

Gość

Ja też słyszałem i fajnie gracie jak na kapelę do kotleta. Gracie może na weselach?

Gość

[link widoczny dla zalogowanych]

enjoy Smile

Dorian

Zebrało mi się na wspomnienia.

Było tak:

Trzy miesiące w ciągłym stresie, ciągle pod telefonem, ciągle bez chwili oddechu, miliony niesympatycznych sytuacji. Później wielki lęk przed imprezą. Fantastyczna zabawa i niesamowita satysfakcja, że wszystko się udało. Ale po kolei.

1. Pragnę podziękować wszystkim współorganizatorem imprezy (Zbychu, Jasiu, Marek, Wiesiek oraz Słoniu, Kisiu, Młody, Kuba, Leon, Krzychu, Mirek, Bogusia, Sławek, Wiola, Gosia, Ada, Bazyl (!), Xristof, Masson, Żuku, Chelsea, Władziu, Lucek, Konrad, Citu, Tomek i Piotrek Z., Maciek, Technik, Stachu, Łukasz, Tato, Tadziu, Pan Suski, Pani Kasia, Pani Edyta).
2. Pragnę podziękować wszystkim sponsorom.
3. Pragnę podziękować zespołowi C4. Uwielbiam Was.
4. Pragnę podziękować innym zespołom, które u nas zagrały.
5. Dziękuję w imieniu całego zespołu tej publiczności, która wciąż jeszcze zachęca nas do tego, byśmy pracowali dalej i nie przejmowali się przykrymi komentarzami anonimów..

I o odczuciach. Pierwszy dzień był dla mnie o wiele bardziej stresujący, ale zarazem jednak lepszy, choć to ocena bardzo subiektywna, bo łącząca się z odczuciami związanymi z koncertem Lemura. Zaczęło się sympatycznie, zagrał Wolfgang (bardzo przyjemnie, imho), później RKL (gratuluję przyjęcia przez publiczność), Hefa Lumpy (dzięki, Chłopaki), Sensei (czad na maksa), Hard Work (mimo problemów z dojazdem..). Przyszedł czas i na nas. Niebo się rozpłakało i Pan Bóg się chyba pogniewał na nas, bo od początku mieliśmy problemy z kablami i strunami, ale nic to, bo mimo padającego deszczu zostaliście i pomogliście nam wreszcie uwierzyć, że to ma sens. Dodam, że w zespole w ostatnim czasie atmosfera się nieco zepsuła, trochę byliśmy zblokowani w tworzeniu nowego materiału, ale właśnie ten koncert i Wy, pozwolił ów napięcie rozluźnić, uważam, całkowicie. Gruby dziś na próbie był taki jak przed wakacjami. Wesoły, śmieszny, chętny do pracy i nareszcie się do nas odzywał. Kto dobrze wie, nie musi pytać nic. Dzięki, Sebastianie, wierzę teraz, że nasza wspólna przygoda może jeszcze długo przetrwać. Oby nam sił nie zabrakło. Dodam, że mamy świadomość swej niedoskonałości, ale czyż to nie jest piękne? Świetnie jest czuć, że umie się coraz więcej. Chociaż zdecydowanie gorzej jest w momencie, gdy przychodzi nam spojrzeć do przodu, a tam droga, która ma wiele zakrętów i końca jej nie widać. Damy radę, przysięgam to sobie. I kolegom z zespołu też przysięgam. Czytasz to, Kuba? Czytasz, Leonie? Krzysiek, Gruby, Marcin, czytacie? Damy radę.

Zagraliśmy przedwczoraj koncert. Zszedłem ze sceny szczęśliwy. Bo byli pod sceną ludzie, którzy byli częścią tego spektaklu. Dodam, że najważniejszą częścią. Więc jeszcze raz: dziękujemy. Wdzięczność naszą umiemy wykazywać jedynie słowami i nowymi kompozycjami, które będą powstawać i powstają ciągle.

Po nas wystąpił Łona. Występu nie miałem przyjemności obejrzeć i posłuchać ze względu na masę spraw organizacyjnych. Szkoda, może innym razem. Na Farben Lehre udało mi się jednak przybyć i do tej pory twierdzę, że to był band festiwalu. Ze względu na teksty Wojtka i ruch sceniczny takoż.

6 sierpnia mieliśmy bardziej napięty program. Skończyło się dopiero o 2 w nocy, ale do końca nie wytrwałem. Najpierw Punk Małolaty i moje ukochane C4, ze świetnymi lirykami Tomka (najlepszego wokalisty imprezy). Później Smola a hrusky (niestety, szkoda, że tak wcześnie sąsiedzi ze Słowacji musieli zagrać, ale i tak udało im się zaskarbić serca publiczności kolbuszowskiej). Następnie przyszła kolej na The Cuffs (całkiem przyjemnie) i Schizmę (mniej przyjemnie). Gwiazdą wieczoru była grupa Happysad. Publiczność bawiła się świetnie i to chyba jest najważniejsze, nieprawdaż? Skoro potrafią porwać tłumy, to znaczy, że są świetni i nie interesuje mnie tu argumentacja z powyższego linku, choć sam nie jestem jakimś tam zagorzałym fanem liryk Kuby z Happysadu. Wolę Pamrowa, czy Sawickiego, zdecydowanie. Ale chłopcy grają przyjemnie, ludzie chcą ich słuchać, więc o co chodzi, bo ja nie rozumiem? To jakaś zazdrość? Cóż..

Ostatnią kapelą na "Spinaczu" był rzeszowski Jesus Chrysler Suicide. Wykończony dniem wcześniejszym i małą ilością snu nie obejrzałem koncertu ulubionej kapeli Stacha do końca. Dość dużo osób i tak pozostało na ich występ, zabawa była niezła, tak więc gratuluję.

Jeszcze raz dziękuję. Jestem dziś szczęśliwym człowiekiem. Właśnie moja Ciocia z Anglii puściła mi strzałę, więc tym bardziej się cieszę. Szalooooom!

Dorian Stanisław Kazimierz Pik

Gość

pomfrej

[link widoczny dla zalogowanych]

Slyszalem ten kawalek i moge Wam tylko grzecznie powiedziec, ''WYPIERDALAC GNOJE" !!

Gość

Pamrów · Gość

Chciałem podziękować Dorianowi i wszystkim organizatorom za zaproszenie. Było bardzo fajnie i mam nadzieję, że to nie był nasz ostatni występ w Kolbuszowej. Wkrótce (ale dokładnie kiedy, niestety nie jestem w stanie napisać) na naszej stronie - [link widoczny dla zalogowanych] - zdjęcia z wyjazdu.

do zobaczenia!

Tomek - c4

[link widoczny dla zalogowanych]

przyjaciel · Gość

witam wszystkich bylem juz na drugim , koncercie tego bandu i musze stwierdzic ze chlopaki jeszcze w cholere roboty przed wami kompozyjce troche denne a sluchajac niektirych numerow strasznie gdzies akordy zalatatywaly do lidera polskiego rockopolo czyli lez brzmienie gitary faltalne na weselach slyszalem lepsze perkusicie pokazalbym pare innych zagrywek bo po 3 numrach czlowiek troszke ma dosc moim skromnym zdaniem najlepiej wypada basista brzmieniowo i technika gry nie myscie ze to jest jakas zlosliwosc z mojej strony uwazam ze krytyka jest najlepsza daje do myslenia sam gram po roznych zespolach juz ponad 10 lat (nie weselnych) a co do pana z mikrofonem to mniej gadania a wiecej spiewania pozdriwam zespol

pomfrej

pomfrej

echh niestety nie zdarzylem przybyc na C4, jestem zly na tych co mi w tym przeszkodzili no ale coz.. slyszalem chociaz z domu ! Smile

Pozdrawiam swietna Grupe C4 z Warszawy Wink

[link widoczny dla zalogowanych] Wink

sl0niu

A ja chociaz bardzo lubię Happysad, bardzo podobał mi się Wolfgang i C4 (Farber Lehre niestety nie pamiętam... :/) to dla mnie gwiazdą całego festiwalu byl Le Moor... Smile

tak jak juz mowilem, byl to najlepszy Wasz koncert na jakim bylem, a bylem na wszystkich jak do tej pory ;P Smile

nie wiem czy oprocz mnie tez ktos to zauwazyl ale najwiecej ludu bawilo sie wlasnie na Happysadzie i Le Moorze... Smile

a Wasze koncerty chociaz wszystkie są świetne, to jest w nich jedna rzecz, która mi się od początku nie podoba... :> otórz taka, ze kazdy kiedys sie konczy... Razz

cały festiwal muszę uznac za bardzo udany i czekam na powtórkę za rok Smile

pozdrawiam!

masson · Gość

impreza fajna tylko jedna rzecz wogole mi do niej nie pasowala - postawa falszywych burakow napieprzajacych doslownie i w przenosni za plecami na fescie, ktory ma laczyc a nie dzielic ludzi. No ale wybaczam, nie kazdy pojmie sluszna idee ;]

Aha i nie przypadkiem zamiescilem ta opinie na forum le moor'a.

pomfrej

Co do koncertu Lemoor Jestem bardzo zadowolony, swietny wystep chlopakow.. Wink

Oby tak dalej Smile

Pozdrawiam Wink

ffffffffffankkkaaaaa · Gość

Super impreza .Lee Moore gracie wspaniale !!!!!!!!.Słowa uznania dla tych którzy zaangażowali się w zorganizowanie tak wspaniałej imprezy . Grajcie do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej:-)!!!!!!!!